Dziś tłusty czwartek, a w związku z tym nie próba, a już oficjalne wykonanie pączków. Jestem bardzo zadowolona, gdyż udało mi się usmażyć tak pączki, że pojawiła się obrączka. Pączki wykonałam w dwóch smakach, jedne z budyniem, polane czekoladą, a inne z marmoladą, oblane lukrem. Przepis, który znalazłam na szczęście nie jest wymagający i na prawdę daje możliwość upieczenia pysznych pączków. Wszyscy zgodnie w domu stwierdziliśmy, że lepszych nie jedliśmy, rozpływają się w ustach.

Pączki

Składniki, na około 18 sztuk:

– 400 g mąki pszennej + około 50 – 70 g do podsypywania

– 7 g drożdży suchych lub 14 g drożdży świeżych

– pół łyżeczki soli

– 50 g drobnego cukru do wypieków lub cukru pudru

– 3/4 szklanki mleka

– 2 duże jajka

– 1 żółtk0

– 50 g masła, roztopionego

Dodatkowo:

marmolada, krem budyniowy,

– lukier (1,5 łyżki gorącej wody wymieszać z pół szklanki cukru pudru)

– polewa czekoladowa (u mnie roztopiona mleczna czekolada)

rozczyn:

Łyżka mąki, łyżeczka cukru, pokruszone świeże drożdże, zalać letnim mlekiem do przykrycia drożdży, wymieszać, poczekać aż rozczyn podwoi objętość.

Wykonanie:

Mąkę pszenną przesiać, wymieszać z suchymi drożdżami (ze świeżymi najpierw zrobić rozczyn). Dodać pozostałe składniki i wyrobić, pod koniec dodając rozpuszczony tłuszcz. Wyrabiać kilka minut, aż ciasto będzie gładkie i elastyczne (starając się nie dosypywać mąki, mimo iż ciasto będzie się kleić, polecam wyrabiać mikserem z hakiem do ciasta drożdżowego). Wyrobione ciasto uformować w kulę, włożyć do oprószonej mąką miski, przykryć i odstawić w ciepłe miejsce do podwojenia objętości (około 1 h).

Po tym czasie ciasto wyjąć na oprószony mąką blat. Rozwałkować na grubość 1  cm i szklanką wykrawać pączki (można je w tym momencie nadziać marmoladą). Odkładać je na stolnicę oprószoną mąką, ponownie przykryć i odstawić do podwojenia objętości (około 20 – 25 minut; pączki powinny być dobrze napuszone, ale nie przerośnięte).

Po wyrośnięciu smażyć pączki w głębokim tłuszczu rozgrzanym tłuszczu z obu stron, najlepsza temperatura to 175 stopni, ale ja nie posiadam specjalnego termometru. Po usmażeniu odkładać na papierowe ręczniki do odsączenia. Nadziewać marmoladą lub kremem budyniowym przy pomocy rękawa cukierniczego i tylki do nadziewania pączków, jeśli nie nadzialiście ich podczas formowania.

Można do ciasta dodać łyżkę spirytusu, żeby nie chłonęły tłuszczu.

Jeszcze ciepłe polukrować.

Wystudzone oblać czekoladą.

Smacznego:)

Pączki