Udało się, mój zakwas żyje i całkiem dobrze się ma. Powiem szczerze, że było to dla mnie duże wyzwanie sporządzanie zakwasu i na pewno nie posiadam dużej wiedzy na ten temat, ale się uczę i chętnie zasięgam porad od bardziej doświadczonych. Pierwszy mój zakwas się nie udał. Możliwe, że po prostu stał w złym miejscu i może miał przeciąg, co mu się nie podobało. Ten obecny stoi w wiszącej szafce, która znajduje się w rogu kuchni, nad kuchenką. Chleb na nim rośnie dobrze, niedługo przedstawię Wam przepis na chlebek już bez drożdży, na samym zakwasie. Zdjęcia nie są rewelacyjne, bo mój zakwas jest używany, mieszany i słoik nie jest super estetyczny :)

zakwas

Dzień pierwszy, godzina 20:

100 g mąki żytniej razowej (typ 2000)+100 g wody letniej + łyżka maślanki

Dzień drugi:

godz. 8 – mieszam zakwas

godz. 20 – dodać 50 g mąki żytniej razowej+50 g letniej wody, wymieszać

Dzień trzeci, godzina 20

dodać 50 g mąki żytniej razowej+50 g letniej wody, wymieszać

Dzień czwarty, godzina 20

dodać 50 g mąki żytniej razowej+50 g letniej wody, wymieszać

Dzień piąty, godzina 8 – wymieszać zakwas

godzina 14 – zakwas gotowy do pieczenia :)

Na moim się pojawiły liczne bąbelki, nawet po zamieszaniu zaraz się pojawiają, pachnie kwaskowato, ale nie octem. Mój brat stwierdził, że zapach przypomina mu drożdże.

zakwas chlebowy

Metoda czasochłonna, ale dla takich osób jak ja się doskonale sprawdza. powodzenia :)