Ulubione danie mojego dzieciństwa to właśnie gołąbki. Ze względu na to, że Mama pracowała i w tygodniu nie miała po prostu czasu i możliwości na czasochłonne gotowanie to gołąbki pojawiały się odświętnie. Tak mi się zresztą kojarzą. Wielki garnek, dwie główki kapusty, ogromne ilości ryżu i mięsa. Wszystko to skrupulatnie łączone i w smaku idealne. Nigdy nie mogłam się doczekać, aż ten wielki gar będzie gotowy, a ja będę mogła próbować. Upodobanie do gołąbków na szczęście mają wszyscy domownicy i nigdy nie protestują, gdy mówię, że będę je gotować. Nigdy idealne równe, zawsze duże. Dzieci nie mogą się oderwać, ale właśnie dla takich chwil i zajadających buzi wiem, że warto :)

Gołąbki

Składniki:

– 1 spora kapusta;

– 0,5 kg mięsa mielonego;

– 0,5 kg ryżu;

– 10 dag pieczarek;

– 2 duże cebule;

– sól, pieprz;

– 0,5 l bulionu

Wykonanie:

Ugotować ryż na półtwardo. Wsypać do miski, dodać mięso. Cebulę posiekać, pieczarki drobno pokroić, przesmażyć. Cebulę z pieczarkami dodać do ryżu i mięsa. Wszystko dokładnie wymieszać przyprawiając solą i pieprzem do smaku.

Z kapusty wyciąć głąb, oderwać wierzchnie liście i wrzucić w całości do lekko osolonego wrzątku. Gdy liście będą dość miękkie odcedzić. Odrywać liście, na każdym układać porcję farszu i zawijać, aż do zużycia farszu. W sporym garnku na dnie ułożyć wierzchnie liście kapusty, układać gołąbki. Zalać bulionem, dolać wody, tak, żeby przykrywała wszystkie gołąbki. Obsypać świeżo zmielonym czarnym pieprzem. Gotować do miękkości, ja zazwyczaj gotuję około 1,5 godziny, gdy robię podwójną porcję.

Smacznego!