Lubię być rozpieszczana, lubię, gdy ktoś o mnie dba i gdy są takie dni, że nie muszę za wiele robić. Jeżeli takich dni jest mało przez codzienne obowiązki to tym bardziej je doceniamy. Dzisiejsza chińszczyzna jest najlepsza jaką kiedykolwiek jadłam, bo przygotowana przez P. Doceniam to co robi i uwielbiam jak gotuje, a ja mogę poczytać, pobawić się z dziećmi, czy po prostu nic nie robić. Czerpię całą sobą takie chwile. Mimo, że uwielbiam gotować, czasami lubię, gdy ktoś ugotuje za mnie. Są takie dni, że oboje nie mamy czasu przyrządzać obiadu dla siebie, bo dla dzieci zawsze staramy się gotować i wtedy wykorzystujemy możliwość zamówienia jedzenia. Ostatnio zainteresowała mnie strona www.foodpanda.pl nie tylko możliwością jedzenia, ale również nazwą. Pandy kojarzą mi się z bardzo sympatycznymi zwierzątkami, spokojnymi, a do tego są przesłodkie. Warto czasem pójść na łatwiznę, niech ktoś inny nas wyręczy.

Chińszczyzna

Składniki:

– podwójna pierś z kurczaka,

– pół słoika pędów bambusa,

– grzyby mun namoczone i pokrojone

– 2 cebule;

– opakowanie mrożonej mieszanki chińskiej;

– sos sojowy (ja uwielbiam grzybowy);

– przyprawa 5 smaków;

– sól, pieprz, papryka mielona ostra

– 0,5 l bulionu;

Wykonanie:

Pierś kurczaka pokroić w paski, przyprawić przyprawą 5 smaków, sosem sojowym, papryką i pieprzem. Najlepiej zostawić na noc w lodówce, wtedy smaki przejdą mięso. Rozgrzać wok, wlać olej i wrzucić mięso, smażyć do zrumienienia. Cebulę obrać, przekroić na pół i położyć na smażącym się mięsie. Dusić około pół godziny. Wyciągnąć cebulę, dodać warzywa, grzyby i pędy bambusa, smażyć do miękkości. Zalać bulionem i dusić do zredukowania się sosu. Doprawić do smaku.

Smacznego :)